niedziela, 12 sierpnia 2018

Grecja, Ateny - cz. 4

 Ateny cz. 4 – atrakcje c.d.

Bez zbędnego wstępu, w ramach uzupełnienia poprzedniego postu, w którym teraz widzę skupiłem się na wzgórzach Aten z piękną panoramą miasta, chciałbym opowiedzieć o innych atrakcjach wartych odwiedzenia. W pierwszej kolejności to plac Syntagma (plac Konstytucji) z wartą honorową wspomnianych już przeze mnie w poprzednich postach Ewzonów przed Grobem Nieznanego Żołnierza (potężny budynek w tle to siedziba Parlamentu). Szczególnie warta obejrzenia jest zmiana warty, która odbywa się o każdej pełnej godzinie. A w niedzielę o 11 jest wyjątkowo uroczysta z licznym orszakiem gwardzistów. Śmieszne przebieranie nóżkami z pomponami przyprawia turystów o zachwyt.
Obok placu Syntagma znajduje się Park Narodowy (zwany również Narodowymi Ogrodami, czy parkiem Zappio). Oprócz ochłody znajdziemy tam muzeum botaniczne i niewielki ogród zoologiczny. Przechodząc przez park dotrzemy do Stadionu Panatenajskiego (zwanego też Panateńskim lub Kalimarmaro – czyli „piękny marmur”). Zbudowany w całości z marmuru nie jest oryginalną budowlą lecz rekonstrukcją stworzoną na potrzeby pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich w 1896 roku.
Przy okazji, o tym, że podczas zwiedzania w okresie upałów musimy dużo pić to chyba każdy wie. W Atenach kolejnym ogromnym plusem jest to, że praktycznie na każdym kroku spotkamy kioski (po grecku: periptero), które oprócz gazet i papierosów sprzedają napoje chłodzące i lody. Nie musimy ze sobą dźwigać zapasu wody na cały dzień. 1,5 litrowa woda kosztuje zwykle w takim kiosku 1 euro. Oczywiście w supermarkecie cena jest o ok. połowę niższa.
Kolejnym ciekawym punktem wartym rozważenia jest port Pireus. Szczerze mówiąc zawsze myślałem, że jest to jedna z dzielnic Aten. Teraz dowiedziałem się, że jest to osobne miasto, choć wchodzące w skład metropolii ateńskiej. I faktycznie, nawet tylko przejeżdżając przez Pireus zauważymy duży kontrast w zestawieniu z Atenami. Miasto to wydaje się być czystsze i bardziej zadbane. Na Pireus spokojnie dojedziemy metrem.
Gdybyście szukali relaksu i chcieli się pokąpać w morzu to proponuję Glifadę (podobnie jak w przypadku Pireusu, błędnie traktowałem ją jako dzielnicę Aten). Są tam najładniejsze plaże w okolicy. Dojedziemy tam tramwajem z placu Syntagma, lub autobusami, ale jak pisałem wcześniej – bez znajomości greki ciężko będzie znaleźć odpowiednią linię. Jeśli zdecydujecie się na wycieczkę objazdową piętrowymi autobusami, to jedna z tras prowadzi właśnie wzdłuż wybrzeża na Glifadę, a kolejna od wspomnianego powyżej portu Pireus.
Wieczorem obowiązkowym elementem jest spacer uliczkami Monastiraki i Plaki. To najstarsze historyczne dzielnice Aten u podnóży Akropolu. Większość uliczek zamieniono w deptaki i wypełniono kafejkami, restauracjami z muzyką na żywo i licznymi sklepikami z pamiątkami. Cudowna atmosfera, którą możemy czerpać garściami do późnych godzin nocnych.
Myślę, że tym akcentem zakończę serię postów o miejscach do odwiedzenia, ponieważ widzę, że mógłbym tak chyba w nieskończoność, a tego raczej nikt nie chce, łącznie ze mną. Dodam tylko, że dla mnie osobiście największą frajdą jest po prostu spacer ulicami (i to nie tych najpopularniejszych dzielnic) i oglądanie często brudnych i zniszczonych chodników, ale i perełek w formie zielonych skwerków ukrytych między wąskimi uliczkami. Lubię obserwować ludzi leniwie przesiadujących w kafejkach, opowiadających coś z niezwykłą ekspresją tak typową dla Greków lub idących nieśpiesznie w sobie znanym kierunku sącząc przez słomkę kawę Frappe (bardzo ciężko jest zauważyć kogoś biegnącego gdzieś, śpieszącego się – w końcu słyną ze swojego podejścia „siga, siga” czyli „powoli, spokojnie”). Sytuacja ma się nieco inaczej, gdy siadają za kierownicą, czy to motorów czy samochodów. Włącza im się tryb „jestem nieśmiertelny, niezniszczalny i generalnie możesz mi skoczyć”. Ulica Ateńska to dżungla, gdzie przetrwa największy, więc dla własnego bezpieczeństwa pamiętaj: to że masz zielone światło nic nie znaczy, może jedynie tyle, że jak ktoś cię na pasach przejedzie to będzie jego wina – marne pocieszenie...
Oczywiście trochę przesadzam, więc nie traktujcie tego zbyt dosłownie. Ci co byli w Atenach mam nadzieję potwierdzą, że jest to bezpieczne miasto.
Ponawiam zachętę do dzielenia się waszymi opiniami.
Pa!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Malmö 2023 - cz. 2

Malmö cz. 2 (nieco długa, ale ostatnia – z wieloma praktycznymi informacjami) W pierwszym poście skupiłem się na Kopenhadze, ale teraz prz...

Popularne