niedziela, 25 listopada 2018

Malta - cz. 2

 Dzięki za pozytywny odzew na pierwszą część. Piszę zatem dalej

Jak wspomniałem w poprzednim poście, Malta ma bardzo dużo do zaoferowania. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli fascynuje Cię starożytna historia, to właśnie na Malcie (a dokładniej na wyspie Gozo) znajdziecie najstarsze zachowane budowle kamienne stworzone przez człowieka (starsze od piramid egipskich) – megalityczne świątynie datowane na 3500-2500 r. pne. Dla lubiących nieco nowsze dzieje mamy przepiękne i o dziwo świetnie utrzymane średniowieczne miasteczko Mdina – niegdyś stolica Malty – zwane Cichym Miastem, gdzie możemy przechadzać się wąskimi kamiennymi uliczkami, a ze względu na położenie na wzgórzu, możemy również podziwiać panoramę wyspy. Aktualna stolica – Valletta, jest również unikalnym miejscem. Oferując 320 zabytków na obszarze zaledwie 0,8 km2 jest jednym z najbardziej zagęszczonych zabytkowo obszarów, więc pewnie i miesiąc by nie starczył, żeby wszystko zobaczyć. Jeśli chcecie zwiedzać kościoły, to też będziecie usatysfakcjonowani, gdyż na Malcie jest ok. 360 kościołów (sic!), co daje 1 kościół na ok. 1000 mieszkańców.
Urzekła nas również architektura budynków na Malcie. Praktycznie wszystkie domy są zbudowane w bardzo podobnym stylu (barokowym – tak mówi internet) i z jednego rodzaju kamienia – żółty piaskowiec. Może się to wydawać monotonne, ale jest w tym wyjątkowy urok, szczególnie, że domy są ozdabiane kolorowymi drzwiami z kołatkami w najróżniejszych kształtach i okiennicami oraz balkonami pomalowanymi na kolor drzwi. Dodatkowo, wiele domów na Malcie mają swoich patronów i zamiast numeru, mają tabliczki ze swoimi nazwami.
Dla nas jednak najbardziej pociągające w Malcie są przepiękne widoki, formacje naturalnie wyrzeźbione w skałach przez wodę i wiatr. Też i z tego powodu wybraliśmy właśnie samochód a nie transport publiczny. Czasami jechaliśmy po prostu na drugi koniec wyspy, a gdy coś wpadło nam w oko, zjeżdżaliśmy na bok. Największa przyjemność to usiąść na brzegu i rozkoszować się chwilą, lub po prostu przechadzać się urokliwymi uliczkami, siąść w knajpce i degustować lokalne przysmaki.
Na Malcie dominuje naturalnie kuchnia śródziemnomorska i owoce morza. Specjalnością kuchni maltańskiej jest królik. Z lokalnych smakołyków warto spróbować pasty z bobu (Bigilla), przyprawionego owczego sera (Gbejna) oraz kiełbasy (udało mi się kilka kupić i przywieść) – niestety nie wiem jak się nazywa, ale gdyby ktoś z Was wiedział czy taką można gdzieś u nas dostać, bo proszę o info. Dodam, że nie jestem wielkim smakoszem kiełbas, ale ta jest wyjątkowa.
Ceny w restauracjach są mocno zróżnicowane, więc warto się rozejrzeć i można zjeść w rozsądnych cenach. Za obiad dla dwóch osób trzeba będzie zapłacić min. 30 euro (z owocami morza – min. 40 euro). Co biorąc pod uwagę okoliczności (piękne widoki) i smak, nie jest bardzo wygórowaną kwotą. Jeśli ktoś woli sam gotować, to oczywiście macie ogromny wybór od małych lokalnych sklepików do supermarketów znanych sieciówek jak „Lidl”. Są też targi rybne z niesamowicie świeżymi rybkami i innymi skarbami morza. Jeden z takich targów (w Marsaxlokk) szczególnie warto odwiedzić, nawet jak nie planujecie zakupów.
Co do samego dostania się na Maltę, to aktualnie Ryanair ma fajne połączenia z Wrocławia dwa razy w tygodniu. Lot jest w sobotę rano (ląduje na wyspie ok. 11:40), więc mamy praktycznie większość dnia przed sobą. Powrót we wtorek wieczorem (wylot o 19:05) lub w kolejną sobotę. Pamiętajcie, że Ryanair zmienił politykę dot. bagażu, więc bez dodatkowych opłat możecie wziąć małą torebeczkę na waciki i nic więcej. Ponadto, jeśli zależy wam, żeby siedzieć obok partnera lub znajomych, z którymi lecisz, to musisz wykupić dodatkowo wybór miejsca. W przeciwnym razie Ty dostaniesz miejsce w przedniej części samolotu, a twój współtowarzysz z tyłu... Taka polityka... Choć znam takie pary, które pewnie jeszcze by dopłaciły, żeby NIE siedzieć razem ;)))
To byłoby na tyle. Gdybyście mieli jakieś komentarze to piszcie. Z chęcią usłyszę wasze uwagi.















niedziela, 18 listopada 2018

Malta - cz.1


Jak już część z Was wie, ostatnio udało mi się z Ewą odwiedzić Maltę i chciałbym się z Wami podzielić moimi wrażeniami.
Na początek kilka faktów, które można przeoczyć, jeśli ktoś, jak ja, na lekcjach geografii wolał grać w „kółko i krzyżyk”.
Malta to jeden z najmniejszych krajów Europy. Składa się z trzech głównych wysp: Malta, Gozo i Comino. Całkowita powierzchnia Malty jest niewiele większa od Wrocławia (niecałe 320 km2, gdy Wrocław ma prawie 300 km2). Mimo niezbyt imponujących rozmiarów, Malta ma bardzo dużo do zaoferowania, ale o tym nieco później. Położona jest na morzu Śródziemnym ok. 80 km na południe od Sycylii i ok. 280 km od Tunezji.
Z praktycznych informacji: Malta jest w UE, więc do podróży wystarczy nam dowód. Waluta to euro. Język oficjalny to angielski i maltański (sam język maltański jest ciekawą kombinacją języka arabskiego z włoskim). Planując wypożyczenie auta trzeba wiedzieć, że na Malcie obowiązuje ruch lewostronny (to, jak i język angielski, czerwone budki telefoniczne, czy angielskie gniazdka to spadek po ponad 150-letnim panowaniu imperium brytyjskiego).
Na Malcie panuje łagodny klimat. Według rankingu International Living z 2011 r., Malta jest państwem z najlepszym klimatem na świecie! W lecie temperatury wahają się w granicach 28-34 st.C, zimą nie spadają poniżej 15 st.C. Zdecydowaliśmy się na wyjazd w połowie listopada, gdyż temperatury są nadal przyjemne (ok. 21-23 st.C), a ceny dużo niższe niż w sezonie. Nie jest to idealny czas jeśli chcemy się wylegiwać na plaży czy pływać w morzu, ale na zwiedzanie w sam raz. Jedynym utrudnieniem mogą być sporadyczne deszcze, gdyż właśnie w miesiącach listopad-luty będzie padać. Pocieszające jest, że nawet jak pada, to dość krótko i jest ciepło, a dzięki deszczom wyspa ładnie się zieleni.
A skoro już o plażowaniu wspomniałem, to warto zauważyć, że wybrzeże, choć malownicze, to bardzo skaliste i jest stosunkowo niewiele miejsc, w których bezpiecznie można wejść do wody, czy poleżeć na piaseczku. Jednym z takich miejsc jest Blue Lagoon na wyspie Comino. Przepiękna barwa wody przyciąga turystów (dostać się tam można jedynie łodzią) i ekipy filmowe. Generalnie na Malcie kręcono wiele sławnych filmów, sam Brad Pitt i Angelina Jolie tam wypoczywali i występowali. Ja z Ewą też nakręciliśmy film na Malcie, ale jakoś jeszcze o tym nie piszą w internetach...
Gdzie się zatrzymać? Naturalnie wszystko zależy od preferencji i oczywiście od budżetu, choć naprawdę poza sezonem znajdziemy sporo hoteli w cenach o wiele niższych niż w Krakowie, Warszawie, czy Gdańsku. Jeśli chcemy być blisko barów, dyskotek i chcemy zażyć nocnego życia proponuję miejscowość Sliema – niedaleko Valetty (w kontekście Malty „niedaleko” oznacza 5-10 km, „daleko” to 25-30 km; z jednego krańca wyspy na drugi dostaniemy się w maksymalnie 45 minut, nawet w korkach). Jeśli lubicie wąskie uliczki z licznymi kafejkami i restauracjami to można pokusić się o nocleg w samej Valetcie, ale tu ruch samochodowy jest mocno utrudniony, a znalezienie miejsca parkingowego nawet poza sezonem jest nie lada wyzwaniem. My wybraliśmy urokliwą choć spokojną zatokę St Paul's Bay. Nocowaliśmy w hotelu, który szczególnie upodobali sobie brytyjscy emeryci. Średnia wieku gości hotelowych to jakieś 80 lat, a główne atrakcje wieczorem to gra w bingo XD. Ale miało to swoje plusy – o ile sami Maltańczycy są dość powściągliwi i powiedziałbym neutralni wobec turystów, o tyle Brytyjczycy są przemili i uśmiechnięci. Nie ma możliwości minąć ich na korytarzu, żeby się nie uśmiechnęli i nie zawołali „Hellooo!” lub „Good mooooorning!”. A nawet najkrótsza wspólna przejażdżka windą nie może się obyć bez wymiany choćby kilku słów, a jakże, o pogodzie lub odbytej wycieczce.
C.d.n.
Jeśli interesuje Was coś konkretnego, o czym chcielibyście przeczytać, dajcie znać









#Malta


Malmö 2023 - cz. 2

Malmö cz. 2 (nieco długa, ale ostatnia – z wieloma praktycznymi informacjami) W pierwszym poście skupiłem się na Kopenhadze, ale teraz prz...

Popularne