niedziela, 6 sierpnia 2017

Moja albańska przygoda (cz. 3)

Zwiedzanie
Dla prawdziwych podróżników Albania oferuje dużo ciekawych miejsc. My mieliśmy tylko tydzień i plan relaksu na plaży i wymoczenia się w ciepłym morzu. Mimo to, udało nam się zaliczyć dwie pół-dniowe wycieczki oraz 1 dniową wyprawę o dumnej nazwie Jeep Safari. Polecam wycieczkę do Butrinitu – starożytne miasto, które odwiedził m.in. sam Juliusz Cesar. Ruiny są położone wśród drzew, więc upał tak nie doskwiera przy zwiedzaniu. Warto tu jednak wybrać się z przewodnikiem. Drugi obowiązkowy punkt w tym rejonie to Zamek Lekursi w pobliskim mieście Saranda. Zamek Sulejmana góruje nad miastem i chociaż aktualnie jest restauracją i do zwiedzania za dużo nie ma, to trzeba się tam udać ze względu na przepiękną panoramę miasta, zatoki, wyspy Korfu i albańskich gór.
Lecz najwięcej wrażeń dostarczyła nam wyprawa jeepami. Świetnie zorganizowana wycieczka fakultatywna. Przejechaliśmy 4-osobowym Suzuki Jimmy ponad 100 km, najpierw krętymi drogami wzdłuż wybrzeża do wyjątkowej restauracji wybudowanej na wodospadzie – magiczne miejsce. Później szutrowymi drogami przez gaje oliwne i w górę wąskimi ścieżkami nad kilkuset metrowymi urwiskami na obiad do małej wioski albańskiej, gdzie życie zatrzymało się 50 lat temu. Następnie na najmodniejszą plażę z piana party. W drodze powrotnej zwiedziliśmy zamek Vasiliki, który Ali Pasha wybudował dla swojej greckiej żony.
Język
Wiem, że wiele osób boi się wyjazdów zagranicznych ze względu na barierę językową. Lecz nawet z bardzo podstawową znajomością angielskiego spokojnie się można dogadać. Albańczycy nie mówią za dobrze po angielsku i np. ceny często po prostu piszą na kartce lub na kalkulatorze. Język albański jest bardzo trudny i podobny zupełnie do niczego. Mi się udało jedynie zapamiętać podziękowanie: "faleminderit"... W tej części Albanii można dogadać się po grecku (jeśli to komuś pomoże - mi pomogło). Co ciekawe, w Ksamil spotkaliśmy restaurację, gdzie menu było po polsku i część obsługi też mówiła w naszym ojczystym języku. Podobnie było w jednej lodziarni.
Reasumując, Albania w wielu miejscach i sytuacjach przypomina mi Grecję i Chorwację. Na pewno jest to biedniejszy kraj, ale dzięki temu i tańszy dla nas. Zdecydowanie mniej zatłoczony niż dwa wyżej wspomniane. Wybierając się z biurem podróży zdecydowanie odradzam brać opcję all inclusive. My mieliśmy HB (śniadania i obiadokolację), i uważam, że była to dobra opcja, choć teraz chyba wybrałbym same śniadania i pozostałe posiłki jedlibyśmy w knajpkach.
Jeśli nie poruszyłem tematu, który Was interesuje, lub macie konkretne pytania, to z chęcią odpowiem.

Pozdrawiam












#albania #wakacjewalbanii #zabytkialbanii #jeepsafarialbania #butrinit #lekursi #saranda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Malmö 2023 - cz. 2

Malmö cz. 2 (nieco długa, ale ostatnia – z wieloma praktycznymi informacjami) W pierwszym poście skupiłem się na Kopenhadze, ale teraz prz...

Popularne