sobota, 20 sierpnia 2022

Egipt, Marsa Alam cz. 1

Nie stać nas na wakacje nad Bałtykiem, więc pojechaliśmy do Egiptu… Niby to tylko żart (może nawet wyświechtany suchar), ale o tym później.

EGIPT cz. 1
Minął już ponad tydzień od naszego powrotu, lecz wpadłem w wir pracy i nie miałem czasu nic napisać. Zresztą, pomyślałem sobie, że może nie warto o tym pisać. Ale Wy, moi Drodzy Znajomi, dowiedziawszy się, że już wróciłem, dopytując kiedy będziecie mogli przeczytać o naszych wrażeniach, zmotywowaliście mnie, żebym w końcu przysiadł i naskrobał kilka słów.
Zadanie jest dodatkowo trudne, bo byliśmy tam w cztery rodziny i nie mogę za dużo „naściemniać”, bo moi przyjaciele to zweryfikują.
Egipt jest w pierwszej trójce najpopularniejszych wakacyjnych „destynacji” wśród Polaków. Na podium plasują się jeszcze Grecja i Turcja.
Czym to afrykańskie państwo przyciąga niezmiennie miliony turystów z całego świata? Na pewno licznymi zabytkami z czasów faraonów, gwarantowaną słoneczną pogodą, ale przede wszystkim ciepłym morzem i niesamowitym bogactwem życia podwodnego.
To była nasza trzecia wizyta w Egipcie. Najpierw byliśmy w Hurghadzie (zaraz po Sharm el Sheik najbardziej znany kurort nadmorski), a za drugim razem w Marsa Alam – ośrodku położonym najdalej na południe. Niezadeptany przez turystów, wręcz na odludziu. Lotnisko jest dosłownie na pustyni, a nieliczne hotele są rzadko rozrzucone wzdłuż wybrzeża. Jeśli liczycie na życie nocne i zwiedzanie miasta to Marsa Alam nie jest dla Was. Jeśli natomiast Waszym priorytetem jest pływanie, snurkowanie i podziwianie rafy koralowej oraz cudnych stworzeń morskich, ewentualnie relaks na plaży, to zdecydowanie to powinien być cel Waszej następnej podróży.
Zazwyczaj staramy się nie wracać w to samo miejsce, ale tutaj wszystko tak nas zachwyciło, że postanowiliśmy po 9 latach pojechać jeszcze raz dokładnie do tego samego hotelu. Nie dlatego, że hotel był jakiś wyjątkowy, ale jego lokalizacja to po prostu mistrzostwo świata. Mieści się nad małą zatoczką z piękną piaszczystą plażą i piaszczystym bezpiecznym dnem, a tuż przy plaży, po obu stronach zatoki ciągnie się przepiękna rafa tętniąca życiem z setkami gatunków rozmaitych rybek. Dodatkowym atutem są żółwie morskie licznie występujące w tej zatoczce. Oswojone z nurkami wydają się nie zauważać ludzkiej obecności. Wystarczyło wypłynąć 50 metrów od brzegu i można już podziwiać z bliska te słodziaki. Kiedyś można było tu spotkać też manaty (krowy morskie) – poprzednim razem mieliśmy z Ewą szczęście i na żywo zobaczyliśmy majestatycznie przepływającego pod nami tego 5-metrowego ssaka.
Naszą ulubioną rozrywką podczas tych wakacji było snurkowanie (ang. snorkeling), dla niewtajemniczonych objaśniam: jest to nurkowanie powierzchniowe bez butli, tylko z maską i rurką. A najlepszą porą na snurkowanie był wczesny ranek. To wtedy morze jest płaskie jak stół, a promienie wschodzącego słońca z łatwością penetrują wodę oświetlając i uwydatniając przepiękne kolory rafy koralowej, szczególnie na zachodnio-północnej części zatoczki. A ponieważ wschód słońca był tuż po 5, to oznacza, że praktycznie codziennie wstawaliśmy o 5 rano (ewentualnie, jak bardzo chcieliśmy dłużej pospać, to o 6:00, gdy słońce nadal było nisko) i pędziliśmy na oddaloną o całe 100 metrów od naszego pokoju plażę snurkować przez godzinkę. Potem szybki prysznic, idziemy na śniadanko i z powrotem na plażę. Wiem, że dla wielu jest niepojęte zrywanie się na urlopie o tak nieludzkiej porze, ale widoki i wrażenia szybko rekompensowały drobny dyskomfort wynikający z niedoboru snu. Zresztą, po obiedzie, zgodnie z południową tradycją, dobrze jest zrobić sobie krótką sjestę.
Codziennie w wodzie spędzaliśmy minimum 3-4 godziny, ale zmarznąć się nie da. Według oficjalnych danych, temperatura wody w morzu w tym rejonie wacha się miedzy 28-30 stopni. Więc jest to przyjemne ukojenie przy 36-stopniowym upale, lecz nie ma wrażenia zimna.
W żadnym wypadku nie ma też mowy o nudzie. Rafa to tętniący życiem niewiarygodnie urozmaicony ekosystem. Czasami wystarczyło „zawisnąć” w jednym miejscu i przez dłuższą chwilę z zapartym tchem obserwować akcję prosto z filmu przyrodniczego National Geographic. Już w głowie słyszałem komentarz Krystyny Czubówny: „Drapieżna murena olbrzymia z ostrymi jak brzytwa zębami czai się na swoją niczego nieświadomą ofiarę. Czy mały błazenek plamisty z rodziny garbikowatych, a dzieciom znany jako filmowy Nemo, jest bezpieczny wśród parzących czułek ukwiału będącego swoistego rodzaju schronieniem?” Generalnie często miałem wrażenie jakbym pływał w egzotycznym oceanarium specjalnie przygotowanym dla zwiedzających. Ilość i różnorodność gatunków jest wręcz oszałamiająca. Bogactwo kolorów i kształtów jest oszałamiająca.
Czasami po południu fale się wzmagały i snurkowanie w pobliżu rafy było niebezpieczne i wręcz zabronione. Raz ratownicy musieli do mnie wypłynąć łodzią, bo pochłonięty eksploracją ponoć nie słyszałem ich gwizdów z plaży… Lecz wtedy udawaliśmy się na środek zatoczki podziwiać wspomniane wcześniej żółwie.
O zgrozo, oprócz tych wszystkich pięknych żyjątek, można było znaleźć również sporo śmieci. I to śmieci najgorszego rodzaju, czyli plastikowe kubeczki lub woreczki, które zwłaszcza przez żółwie mogą być połknięte jako smaczna meduza. Przyjąłem sobie więc za cel, że za każdym razem wyłowię napotkane śmieci. Jeśli nic nie wpadło mi w oko przy okazji, to pływałem dopóki czegoś nie znalazłem. Niestety, za każdym razem wcześniej czy później coś wyciągałem.
Dodatkowym atutem tej plaży jest to, że po północnej stronie przez ok. 50 m jest dość płytko (max. 1,5 metra), więc nawet osoby, które nie czują się pewnie w bez gruntu pod nogami, mogą włożyć głowę pod wodę i doświadczyć choć częściowo wrażeń jakie dostarcza nam rafa.
Na pierwszy post wystarczy. W kolejnych napiszę o słynnej „klątwie faraona”, naszej wycieczce do Luxoru, o tym czy Egipt jest tańszy niż Międzyzdroje, oraz o prawach kobiet w Islamie :)
P.S. Wszystkie zdjęcia podwodne są mojego autorstwa































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Malmö 2023 - cz. 2

Malmö cz. 2 (nieco długa, ale ostatnia – z wieloma praktycznymi informacjami) W pierwszym poście skupiłem się na Kopenhadze, ale teraz prz...

Popularne